Metafizyka wydarzania. O mechanizmach zdarzeń w biegu życia. – Robert Roczeń
Przedstawiamy artykuł dr n. med. Roberta Roczenia, który będzie zaproszonym gościem na najbliższym spotkaniu Klubu dyskusyjnego w Czeladzi (19 maja 2017).
Artykuł oryginalnie opublikowany na analizajungowska.pl. Przedruk za zgodą autora.
Metafizyka wydarzania. O mechanizmach zdarzeń w biegu życia.
dr n. med. Robert Roczeń
Bieg życia ludzkiego jest przedmiotem powszechnego zainteresowania, gdyż dotyczy każdego człowieka. Religie, systemy filozoficzne, biologia, medycyna, psychologia i inne nauki rejestrują wybrane fakty z życia wielu jednostek i wysuwają z nich ważne uogólnienia. Przebieg życia ludzkiego ma pewne cechy wspólne wszystkim ludziom, cechy wspólne określonym grupom oraz cechy unikalne, właściwe tylko danemu człowiekowi. Wspólne wszystkim ludziom są przede wszystkim dwa zdarzenia: moment urodzenia i śmierci. Różna jest natomiast indywidualna długość życia. Różna jest także treść życia każdego człowieka.
Życie ludzkie można analizować w całym jego przebiegu czasowym, a więc od urodzin aż do śmierci. Bieg życia człowieka determinowany jest różnymi czynnikami: biologicznymi, psychologicznymi, społeczno-ekonomicznymi. Rozwój dokonuje się w następujących po sobie fazach ludzkiej egzystencji, wywołując zmiany fizyczne, psychiczne i społeczne.
Gdy mówi się o aspektach życia ludzkiego, otwiera się perspektywa trzech zakresów problemowych. Te trzy grupy problemowe są następujące: po pierwsze, bieg życia ludzkiego jako proces biologiczny, jako rozwój oraz destrukcja ciała i jego funkcji; po drugie, bieg życia jako indywidualne zachowanie oraz osobiste przeżywanie, relacjonowane na podstawie danych biograficznych i subiektywnego doświadczenia; po trzecie, bieg życia w jego obiektywnych rezultatach, w jego oddziaływaniu na innych, jego produkcji oraz w jego historycznej roli w najszerszym tego słowa znaczeniu[1].
Specyfiką człowieka jest zarówno to, że żyje dla czegoś i praktycznie zawsze czymś się zajmuje, jak i to, że może teoretycznie zajmować się wszystkim, każdym na świecie i uprzedmiotawiać to w swojej świadomości. Teoretyczny proces uprzedmiotowienia czegoś określa się intencją[2]. Tak więc u podstaw zachowania motywowanego jako celowe leży intencja, czyli treść przeżycia, kształtująca system znaczeń podmiotu.
Zasadniczym kryterium egzystencji w pełni ludzkiej jest samookreślenie się, ustalenie sensu swego życia. Sensu czyli racji istnienia. Viktor Frankl w „Homo Patiens” pisze: „Nie jest zatem tak, jak często się mówi, że zadaniem naszego życia jest przyjąć na siebie bezsensowność tego świata i że sensem bytu ludzkiego jest zajęcie stanowiska wobec absurdalności bytu. Po prostu do istoty bytu ludzkiego należy przyjęcie na siebie niemożności ogarnięcia wzrokiem całości, niemożność poznania całej pełni sensu tej całości, niemożność dowiedzenia nadsensu. Dlatego nie tylko-jak przedtem wolno nam było powiedzieć- wiara w nadsens ‘ma’ sens: teraz już możemy powiedzieć: wiara w nadsens jest samym sensem.” Zdaniem autora „Homo Patiens” nie ma takiej sytuacji życiowej, która byłaby całkowicie bezsensowna, wszelkie negatywne wydarzenia pojawiające się w ludzkiej egzystencji, także te związane z chorobą i cierpieniem, winą, śmiercią, można przekształcić w pozytywny sposób, jeśli tylko uda się odnaleźć w sobie odpowiednią wobec tych sytuacji postawę życiową. Viktor Frankl pokazuje perspektywę głęboko rozumiejącego humanisty. Perspektywę bez której los człowieka pogrążyłby się w nicości, sprowadziłby się do poziomu wegetatywnego i reprodukcji.
Głębszy wgląd w ludzkie życie pozwala dostrzec, że problem sensu życia stanowi najbardziej osobliwy problem człowieka.
Człowiek szuka celu i sensu życia. Jest to podstawowy warunek pełnej akceptacji życia[3]. Aby go znaleźć, trzeba nawiązać dialog z własnym życiem, z historią swego życia. Należy podkreślić, że w przebiegu życia poszczególne sensy mogą tracić swoje znaczenie albo wyczerpywać się. Staje się to przyczynkiem rozwoju poprzez kryzysy.
Istotne zdarzenia życiowe są kamieniami milowymi odczuwane jako numinosum i zrozumiane mogą stać się momentami przemiany, prowadzącymi do pojawienia się nowych wartości i sensów. Nie mają one jednak wyłącznie charakteru znaczników, lecz jednocześnie są procesami o określonych poprzednikach, czasie trwania, kontekstach i wynikach[4]. W toku życia jednostki można wyróżnić zdarzenia normatywne (zależne od wieku), zdarzenia historyczne (zależne od pokolenia, do którego jednostka należy) i zdarzenia nienormatywne (indywidualne losowe, ważne i istotne dla danego człowieka).
Oczywiście, niewiele zdarzeń w naszym życiu ma znaczenie krytyczne w tym sensie, że odmieniają koleje naszego losu, odkrywają nowe możliwości, każą zmieniać opinie lub zajęcie, zmieniają społeczną, osobistą i materialną sytuację. W momencie, kiedy zachodzą, nie zawsze uświadamiamy sobie ich krytyczne znaczenie. W ogromnej większości zdarzenia krytyczne nie są ani tak dramatyczne, ani oczywiste. Zdarzenia krytyczne, które odtwarzamy po upływie dłuższego czasu dzięki procesowi introspekcji, służą formowaniu odnoszących się do praktyki szczegółowych elementów naszej osobistej historii. Składają się na tę historię, a jednocześnie pomagają odtworzyć ją.
Nie zagłębiając się w źródła i przyczyny, można wyodrębnić dwie strategie postępowania wobec samych siebie: autoafirmującą i autodestrukcyjną. Stanowią one najważniejsze modalności w przebiegu życia ludzkiego.
Pamiętając o powyższych ramach egzystencjalnych można rozważać jakimi mechanizmami rządzą się zdarzenia życiowe.
Wszystko, co wydarza się, należy do naszego postrzeganego świata. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w stanie wytłumaczyć bieg zdarzeń, a później w to wyjaśnienie uwierzyć, istnieją podstawy ontologiczne, według których zdarzenia te zaszły. G.W. Leibniz opisuje to przekonanie następująco:
„Jeśli bowiem chodzi o porządek powszechny, wszystko jest z nim zgodne. A to jest tak prawdziwe, że nie tylko nie dzieje się w świecie nic, co by było bezwzględnie nieprawidłowe, ale nawet niepodobna nic takiego na pozór wywołać”[5].
Poszukiwanie wyższego porządku, stałych i niezmiennych zasad jest próbą dotarcia do istoty przewidywalności. Ta zaś sprowadza się do zasady przyczynowo-skutkowej (kauzalnej). Immanuel Kant (1724-1804) uznał przyczynowość jako aprioryczną zasadę czystego przyrodoznawstwa:
„[…] pojęcie przyczyny […] musi mieć swą podstawę zupełnie a priori w intelekcie, albo też trzeba je całkowicie zarzucić jako czyste urojenie. Pojęcie to bowiem wymaga bezwzględnie, żeby coś (A) było takie, iżby coś innego (B) z niego wypływało z koniecznością i wedle bezwzględnie ogólnego prawidła”.
„[…] stosunek przyczyny do skutku jest warunkiem przedmiotowej ważności naszych sądów empirycznych odnoszących się do szeregu spostrzeżeń, a tym samym jest warunkiem ich empirycznej prawdziwości, a więc i doświadczenia” [6]
Zasady przyczynowości jako zagadnienie filozoficzne grupują się wokół dwóch pojęć: radykalnego determinizmu i teleologizmu.
„Pierwsze stanowisko zawiera trzy główne twierdzenia:
a) wszelkie zdarzenia zewnętrzne wobec podmiotu pojawiają się w obrębie określonych sekwencji lub łańcuchów zdarzeń i są całkowicie wyznaczone (kauzalnie) przez zdarzenia wcześniejsze (w danej sekwencji) lub równoczesne (z innych sekwencji);
b) wszelkie zdarzenia „wewnętrzne” podmiotu tworzą określone sekwencje i są całkowicie zdeterminowane bądź przez zdarzenia wcześniejsze (w danej sekwencji wewnętrznej), bądź im równoczesne (z innych sekwencji wewnętrznych), bądź przez wcześniejsze i równoczesne zdarzenia z sekwencji zewnętrznych (np. w wypadku zdarzeń należących jednocześnie do sekwencji wewnętrznych i zewnętrznych);
c) tzw. „podmiot działania”, ujęty jako zbiór sekwencji zdarzeń czysto wewnętrznych (o ile takie istnieją), nie może mieć żadnego wpływu (nie może oddziałać) na przebieg zdarzeń w sekwencji zewnętrznej, natomiast pojęty jako zbiór sekwencji zdarzeń wkomponowany w sekwencje (resp. zbiory sekwencji) zdarzeń zewnętrznych oddziałuje na przebieg tych zdarzeń w taki sam sposób, jak jakiekolwiek inne zdarzenia zewnętrzne. Mówiąc krócej, nie istnieje żadne sui generis działanie swoiste i odmienne od oddziaływania jednych zdarzeń na drugie, lub determinowanie jednych zdarzeń przez drugie, a pojęcia „zewnętrzne”, „wewnętrzne” odniesione do zdarzeń są całkowicie i jednakowo zrelatywizowane do rozpatrywanych sekwencji (lub zbiorów sekwencji) zdarzeń.”[7]
Teleologizm zaś postuluje zasady odmienne:
„a) gdy zdarzenia zewnętrzne wobec podmiotu występują w obrębie określonych sekwencji lub łańcuchów zdarzeń, wówczas są one uporządkowane wedle zasady celowości w taki sposób, że np. zdarzenie x pojawia się po to, aby mogło pojawić się zdarzenie y, którego rola z kolei polega na umożliwieniu wystąpienia zdarzenia z;
b) podmiot działania nie podlega jako taki deterministycznemu oddziaływaniu ze strony zdarzeń przebiegających w jego otoczeniu;
c) podmiot działania, realizując swe założenia teleologiczne, wpływa za pomocą swych aktów świadomych i zamierzonych na przebieg sekwencji zdarzeń w otoczeniu w sposób bezpośredni, gdy tworzy same te zdarzenia (ewentualnie wykorzystując instrumentalnie zdarzenia zastane) oraz gdy kontroluje ich przebieg lub w sposób pośredni, gdy sekwencji zdarzeń bezpośrednio przez siebie nie kontrolowanych nadaje porządek teleologiczny.”[8]
Obie zasady: kauzalna i teleologiczna mówią, że w życiu ludzkim zdarzenia występują według określonej logiki. Pierwsza jest powszechnie zauważana i chyba ona jest motorem postępu i zasad społecznych i w prostych słowach można ją opisać jako występowanie zdarzenia na skutek wystąpienia zdarzenia poprzedzającego. W oparciu o tę zasadę możliwe jest planowanie i prognozowanie. Jednak przypatrując się działaniu dzieci, pewność o jej powszechnym pojmowaniu słabnie.Zasada teleologiczna jest bardzo atrakcyjna w rozważaniach o sensie np. życia, procesów. W przeszłości była bardzo powszechna w przyrodoznawstwie i cały czas obecna w teologii.Wydaje się jednak, iż jest ona jedynie logicznie możliwą zasadą, w rzeczywistości potrzebowałaby w realizacji „wyższej instancji, superwizora”.
Zasady kauzalne i synchroniczne od lat eksplorowane są zarówno przez filozofię, fizykę, jak i psychologię analityczną. Ze strony fizyki zagadnienie zjawisk synchronicznych zwerbalizowany został następująco:
„Nowe, nieodwracalne w czasie, prawa rozwoju struktur dynamicznych sformułowano w termodynamice procesów nieodwracalnych i termodynamice nieliniowej. Prawa te pokazują, że w fizyce struktur mamy do czynienia z prawami synchronicznymi, odmiennymi od przyczynowych. Wzbogacają one naszą wiedzę o procesach fizycznych w sposób jakościowo nowy”[9]
Tak jak zasada przyczynowości nie budzi w nas sprzeciwu, zasada synchroniczności w procesach psychicznych może budzić krytyczne zastanowienie.
Pojęcie synchroniczności sformułował Carl Gustav Jung, we współpracy ze znanym szwajcarskim fizykiem, laureatem nagrody Nobla, Wolfgangiem Pauli. Jung przeczuwał zjawisko synchroniczności, obserwując zależności pomiędzy przeżyciami pacjentów a tym, co im się przydarza. Istotą takich zdarzeń była „akauzalność” to znaczy niezgodność z zasadą przyczynowo-skutkową. Były to spełniające się niekiedy przeczucia, lub marzenia senne, szeregi nieszczęśliwych lub szczęśliwych wydarzeń w życiu danego człowieka, przypadkowo sprawdzające się przepowiednie, przypadkowo trafne wróżby. Wzorców takich zależności upatrywał Jung traktacie I Ching. C. G. Jung opisuje następująco zjawisko:
“Używam więc ogólnego pojęcia synchroniczności (nie synchronizmu!) w szczególnym sensie koincydencji w czasie dwóch lub większej ilości przyczynowo nie powiązanych zdarzeń, które mają to samo lub podobne znaczenie. Synchroniczność zatem oznacza jednoczesne pojawienie się pewnego stanu psychicznego i jednego lub więcej zewnętrznych zdarzeń, które zdają się być znaczącymi paralelami do chwilowego stanu podmiotu i w pewnych przypadkach vice versa.” [10]
I dalej:
“ na synchroniczność zatem składają się dwa czynniki:
- jakiś nieświadomy obraz pojawia się w świadomości jako marzenie senne, idea, przeczucie
- jakaś obiektywna sytuacja w świecie zewnętrznym (aktualna lub w przyszłości) zbiega się z tą treścią obrazu.”[11]
W pracach Junga, von Franz i innych psychoanalityków, znajdujemy wiele dowodów obserwacyjnych (o ile te obserwacje mogą być dowodami) potwierdzających istnienie synchroniczności. Synchroniczność, to pewien rodzaj koincydencji zdarzeń, co do których ewentualny związek przyczynowo-skutkowy nie jest nawet do pomyślenia. Jung uznał, iż ilustracją zasady synchroniczności mogą być procesy alchemiczne. Rozróżniał jednak zjawiska o podobnej fenomenologii np. gdy spotykamy osobę o której myślimy to jest to zjawisko synchroniczne. Nazwa jest podobna lecz znaczy co innego. Zjawisko synchroniczne to równoległe pojawianie się zdarzeń w rzeczywistości. Natomiast osoba doświadczająca synchroniczności musi wiązać znaczeniem to, co przeżywa w psychice i co obserwuje w świecie zewnętrznym. Synchroniczność zatem dotyczy związków między stanem psychicznym jednostki a równoczesnymi zdarzeniami zewnętrznymi i jest hipotetyczną zasadą wszechzwiązku zdarzeń, która działa obok zasady przyczynowości. W opisie synchroniczności Jung nawiązuje do teleologii uważając, że psychika ma swój telos i dążenie do niego w sposób nieświadomy jest istotą procesu indywiduacji. W 1916 napisał: „Przyczynowość jest tylko jedną zasadą i psychologii nie da się wyczerpać opierając się jedynie na metodach przyczynowych, ponieważ umysł (= psyche) żyje również celami” a w innej pracy: „w nieświadomości istnieje coś w rodzaju apriorycznej wiedzy czy bezpośredniej obecności wydarzeń, którym brakuje jakiejkolwiek podstawy przyczynowej”.
Od narodzin do śmierci człowiek jest podmiotem zdarzeń wewnętrznych i zewnętrznych. Jego los jest nieprzerwanym kontinuum. Próby zrozumienia biegu życia, występowania w nich zdarzeń dalekie są od całościowości. Można za Jungiem powiedzieć: „(…) że zdarzenia w ogóle powiązane są ze sobą z jednej strony łańcuchami przyczynowymi, z drugiej zaś przez pewnego rodzaju znaczące związki krzyżowe”[12].
To może oznaczać że człowiek rodzi się w efekcie splotu wydarzeń w biegu życia rodziców. Od momentu narodzin przez całe swoje życie realizuje Heiddegerowskie bycie-ku-śmierci. Pomiędzy tymi punktami może kształtować swój los bardziej lub mniej świadomie korzystając z zasady przyczynowości lub jest zaskakiwany synchronicznością.
[1] Ch. Bühler, Bieg życia ludzkiego, PWN, Warszawa 1999, s. 34.
[2] Ch.Bühler, op. cit., s. 110.
[3] J. Augustyn SJ, L. Słup, Jak zgadzać się na własne życie?, Wydawnictwo M., Kraków 1995.
[4] M. Przetacznik- Gierowska , Zdarzenia życiowe a kryzysy w rozwoju człowieka, [w:] Chowanna, t. 1, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1995.
[5] G.W. Leibniz, Rozprawa metafizyczna, tłum. S. Cichowicz, w: G.W. Leibniz, Wyznanie wiary filozofa …, PWN 1969, s. 102 – 103.
[6] Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu, Antyk, 2001,
[7] Michał Hempoliński – Zarys struktury działania i współdziałania Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Pedagogicznej, nr 40/1983. Prace Wydziału Pedagogicznego, nr 13
[8] ibidem
[9] M. Tempczyk, Strukturalna jedność świata, W-wa 1981, s.221.
[10] C.G. Jung, Synchroniczność, w: Rebis czyli kamień filozofow, tłum. Jerzy Prokopiuk, W-wa 1989 s. 529
[11] Ibidem s. 537
[12] Ibidem s.511
Robert Roczeń – Dr n. med., doktorant w Instytucie Filozofii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza jest autorem wielu krajowych publikacji w dziedzinie filozofii, filozofii medycyny, bioetyki, psychoanalizy, jest członkiem założycielem Polskiego Towarzystwa Psychoanalizy Jungowskiej, członkiem Stowarzyszenia Sinthome Grupy Psychoanalizy Lacanowskiej i Szkoły Formowania się Psychoanalityka i Polskiego Towarzystwa Bioetycznego.